top of page

Po co mi ta chmura? Czyli jak sprawić, by rozwój biznesu wystrzelił w kosmos

Rozmawiają

MarcinDzienniak3.png

Marcin Dzienniak

CTO i wiceprezes OChK

1517022735286.jpeg

Tomasz Popielarczyk

Smartcast

marcin (1 of 1)-kopia.jpeg

Marcin Małecki

Smartcast

Polska jest wciąż w ogonie Europy, jeśli chodzi o adopcję rozwiązań chmurowych. Na szczęście to się powoli zmienia, co napędzają m.in. duże inwestycje gigantów technologicznych nad Wisłą, m. in. takich jak Google. Problem jednak w tym, że rodzime firmy wciąż nie do końca wiedzą i rozumieją, jakie korzyści może im przynieść inwestycja w chmurę. Istnieją wręcz całe branże, które są bardzo oporne we wdrażaniu nowych technologii. Jakie to branże i jak przełamywać te bariery? O tym rozmawiamy z Marcinem Dzienniakiem, CTO i wiceprezesem OChK.


Adopcję chmury można historycznie porównać do adopcji elektryczności (i odejściem od silników parowych), która nie dokonała się przecież z dnia na dzień. Upłynie jeszcze sporo wody w Wiśle, zanim polskie biznesy masowo i na dobre przekonają się do rozwiązań technologicznych tego pokroju.


A istnieje ogrom powodów, dla których im prędzej to zrobią, tym lepiej dla nich. Chmura pozwala bowiem gromadzić i analizować ogromne ilości danych, na bazie których łatwiej dokonywać predykcji dotyczących kierunków rozwoju biznesu. To również możliwość zbudowania platformy do automatyzacji części procesów w firmie, a także wdrożenia innowacyjnych rozwiązań ułatwiających pracownikom wykonywanie ich obowiązków. To w końcu hub, który może połączyć ze sobą wszystkie działy w firmie i wynieść ich wydajność na zupełnie nowe poziomy.


Sęk w tym, że wdrożenie tych usprawnień wymaga szczególnego poziomu wiedzy i kompetencji. Tutaj pojawia się OChK jako zaufany partner dla biznesów - startupów, scale-upów i nie tylko. Specjaliści z OChK pomagają w transformacji biznesu, doradzają i wspierają przy wdrażaniu chmury. Ich ekspertyza i doradztwo jest bezcenne podczas wyboru właściwych narzędzi i usług.


W ramach swojej działalności OChK, we współpracy z Google Cloud, realizuje także program Let’s get (c)loud, w ramach którego udziela wsparcia młodym przedsiębiorcom i przedsiębiorczyniom. Więcej na temat samego programu znajdziecie w odcinku, a także na stronie programu.


Przydatne linki


Let's get (c)loud - https://ochk.cloud/pl/lets-get-cloud
OChK - https://ochk.cloud/pl

Wysłuchaj tego odcinka na:

Google Podcast

Pozostałe odcinki cyklu "Poznaj się na chmurze"

Tomasz Popielarczyk: Cześć, dzień dobry! Witajcie w podcaście Smartcast! W dzisiejszym odcinku będziemy odczarowywać cloud computing, czyli chmurę. Technologię, która towarzyszy nam już od jakiegoś czasu, a obecnie jest swoistym fundamentem, na którym opiera się lwia część internetu oraz mnóstwo biznesów. Mimo to dla wielu osób chmura ciągle pozostaje nieco zagadkowa i nieznana. Dziś spróbujemy to zmienić. Ja nazywam się Tomasz Popielarczyk, przy mikrofonie ze mną jest Marcin Małecki.


Marcin Małecki: Cześć!


Tomasz Popielarczyk: A naszym ekspertem od chmury jest Marcin Dzienniak, CTO i wiceprezes zarządu OChK.


Marcin Dzienniak: Cześć, witajcie!


TP: Marcinie, powiedz nam coś nieco o sobie i o tym, czym się zajmujesz?


MD: Od 2 lat jestem w chmurze krajowej w roli CTO. Dla mnie to jest fajna przygoda, bo pierwszy raz mam projekt, w którym jest budowa firmy i start-upu, więc niesamowite wyzwanie. Wcześniej 3 lata pracowałem w PKO BP w dwóch rolach. Kierowałem departamentem rozwoju aplikacji i tworzyłem zespół cloud center of excellence, który był odpowiedzialny za migrację banku do chmury. Wcześniej w zasadzie całe swoje życie spędziłem w consultingu. Pracowałem głównie dla amerykańskich firm Accenture i BCG.


TP: Czyli ta chmura towarzyszy Ci już od dawna?


MD: Tak, zawsze z głową w chmurach. [śmiech]


MM: Czym jest OChK i czym się zajmujecie?


MD: Ja jak myślę o OChK to mam na myśli firmę, która robi ciekawe projekty i w której pracują ludzie z pasją z głową w chmurach. Rozwijając to szerzej, OchK powstała z inicjatywy dwóch organizacji – PKO Banku Polskiego i BFR-u. Z myślą taką, żeby sprowadzić do Polski rozwiązania hyperscalerów chmurowe, GSP, czyli Google Cloud Platform oraz Microsoft Azure, czyli dwie spośród trzech najbardziej popularnych rozwiązań chmurowych na świecie. Chodziło o to, żeby napędzić rozwój innowacji w Polsce. Jak się okazuje, korelacja pomiędzy cloud computingiem i chmurami jest mocno związana ze współczynnikiem innowacyjności. Polska tak naprawdę jest niestety na szarym końcu, jeżeli chodzi o Europę. Pomysł był, jak już postawimy, data center Google’a, Microsoftu w Polsce więcej firm zacznie migrować się do chmury, współczynnik innowacyjności w Polsce wzrośnie. Mam nadzieję, że to się powoli dzieje. Jak widzimy co to przyniosło – bardzo duże inwestycje na rynku w Polsce, w takiej skali oczywiście makro i popularyzacja chmury. Rzeczywiście tam popularyzacja chmury idzie, bo coraz więcej ludzi szkoli się z tej chmury inżynierów. Nie tylko w tych firmach młodych, cloud native, gdzie chmura jest znana, jest to pierwszy wybór, ale też w dużych przedsiębiorstwach, gdzie transformacja chmurowa jest dużo trudniejsza, bo trzeba stan zastały zmienić w coś bardziej innowacyjnego. W skali takiej mikro, czyli patrząc na samo OChK to my jesteśmy tak naprawdę spółką prawa handlowego, a więc tak naprawdę konkurujemy ze wszystkimi innymi firmami technologicznymi w Polsce o kontrakty. Na początku nazywaliśmy się operator chmury krajowej z myślą taką, że wszyscy rzucą się na tą chmurę, w szczególności sektor publiczny oraz spółki skarbu państwa i my będziemy takim dostawcą infrastruktury. Ponieważ jesteśmy start-upem trzeba było dokonać pivota, bo nie wszyscy się rzucili na tą chmurę. My skręciliśmy trochę bardziej w stronę usług. W tym momencie jesteśmy przede wszystkim firmą usługową. Pozycjonujemy się jako one stop shop, w którym można u nas kupić nie tylko infrastrukturę Microsoftu, infrastrukturę Google’a czy też naszą własną, którą postawiliśmy jako uzupełnienie do rozwiązań hyperscalerów, ale również kupić od nas usługi, usługi związane właśnie ze wsparciem inżynierów w procesie migracji i wybudowania tych fundamentów chmurowych ze wsparciem naszego działu cyber security, który zadbał o bezpieczeństwo tej chmury, ze wsparciem naszego działu compliancowego, który zadba, żeby to środowisko chmurowe było zgodne z przepisami, a mamy dużo firm, które są regulowane zewnętrznie. W szczególności sektor bankowy bądź też infrastruktura krytyczna. My w tą stronę usługową zaczęliśmy się bardziej rozwijać, bo marże na samej sprzedaży infrastruktury za wysokie nie są, a w tej części usługowej, gdzie brain power rządzi oczywiście ten biznes jest dużo lepszy.


TP: To, co mi się nasuwa – mamy 2023 rok. Czy w 2023 roku musimy jeszcze ludziom tłumaczyć co to jest chmura? Czy to już jest na tyle utarte, powszechne określenie, że każdy mówi: chmura to wiadomo? Czy Wy trochę jesteście ambasadorami, żeby biznesy wtajemniczać w ten świat chmury, z czym ona się wiąże, jakie ma zalety, jakie ma atuty?


MD: Mi się wydaje, że każdy dzisiaj wie co to jest chmura i umie sobie to wyobrazić. Każdy osobiście w swoim życiu wykorzystuje rozwiązania chmurowe. Na telefonie każdy z nas ma jakiś dysk, jakąś pocztę – to wszystko tak naprawdę dzieje w chmurze, każdy nagrywa filmy. Patrząc z punktu widzenia firm są dwa światy. Jest jeden świat, który my nazywamy digital native, czyli młode firmy, które są tworzone. One naturalnie wybierają chmurę, bo próg wejścia w technologię jest tam jak najmniejszy. Jak najmniej inwestycji trzeba poczynić, najbardziej innowacyjne rozwiązania. Tam nie tłumaczymy co to jest chmura. Tam raczej pomagamy tym firmom w dyskusjach z naszymi partnerami – Microsoft i Google dobrać najbardziej odpowiednią technologię pod ich potrzeby, a z drugiej strony zdejmujemy im z głowy jakiś problem sztywnych umów dużych korporacji i rozmów z takim Microsoftem gigantem, Google’m gigantem, bo tam są szablonowe umowy. My dużo rzeczy uzupełniamy, poprawiamy w kontekście relacji z takimi firmami. Drugi świat to jest świat dojrzałych przedsiębiorstw, które poczyniły bardzo duże inwestycje w infrastrukturę. Ta infrastruktura jest w on-premise. Tam ci ludzie są mocno zżyci z tamtym światem. Przekonanie ich do tego, żeby przeszli do chmury, a potem wykonanie pierwszego, drugiego i trzeciego kroku jest bardzo długotrwałe. Ja po przeczytaniu książki „Maszyny, platforma i tłum” porównuję to do takiej transformacji, która wydarzyła się na początku XX wieku, gdzie duże przedsiębiorstwa z silnika parowego i fabryk, w których produkcja była oparta o maszyny parowe musiały dokonać transformacji w maszynę i przejście na elektryczność. To trwało latami. Wymagało przede wszystkim zmiany mindsetu, nauczenia tych ludzi, ale też transformacji nie w samym IT, tylko w zmianie bardzo dużej liczby procesów w takich korporacjach. Inaczej wygląda finansowanie takiej chmury, więc trzeba całkowicie zmienić procesy zakupowe, trzeba zmienić procesy rozliczania projektów, rozliczania działu IT. Trzeba zmienić całe kwestie compliancowe. Ta transformacja dotyka tak naprawdę całej organizacji i to nie jest proste, jak tego stacku onpremowego jest naprawdę dużo i dotyka krytycznych dla ciągłości działania danych organizacji procesów biznesowych.


TP: Czy istnieje takie przekonanie, że te dane w firmie u nas lokalnie, na naszych serwerach są najbezpieczniejsze, że ta chmura to nie wiadomo gdzie one wędrują, że może bezpieczniej będzie jak my sobie kupimy tą infrastrukturę i postawimy u siebie i to będzie najlepszym rozwiązaniem dla nas – czy to jeszcze pokutuje takie myślenie w biznesie, szczególnie w tym dużym?


MD: Czasami spotykamy się. Raczej to są odosobnione przypadki rzeczywiście ludzi, którzy coś zbudowali i czują się z tym mocno zżyci. Chyba po ostatnich wydarzeniach, w szczególności wojnie, która wybuchła w Ukrainie i dużej aktywności cyber przestępców, która była spowodowana pandemią i tego, że coraz więcej czasu spędzaliśmy w digitalu doszła duża zmiana, że ta chmura tak naprawdę potrafi być dużo bardziej bezpieczna niż infrastruktura onpremowa. Jest dużo bardziej bezpieczna i odporna na ataki zewnętrzne. Natywnie każda chmura zawiera ochronę przed atakami ddosowymi. Zawsze jak w chmurze budujemy architekturę to zazwyczaj ją budujemy w tzw. wzorze architektonicznym zero trust, żeby powielać uwierzytelnianie. Jak przestępca dostanie się do jednej aplikacji albo do jednej warstwy w tej aplikacji to już nie przeskoczy do kolejnej bez kolejnego uwierzytelnienia. Zazwyczaj są to mechanizmy chroniące nas przed ransomware’m. Zazwyczaj organizacje mają jedno data center, a te bardziej dojrzałe mają dwa data center, a w chmurze region jeden… Zazwyczaj są trzy zony, czyli trzy osobne data center, gdzie te dane tak naprawdę są zreplikowane. Jak coś się dzieje to zawsze można je odtworzyć z kolejnej zony, a tak naprawdę są usługi multiregionalne, gdzie można w łatwy sposób, prosty przenieść się z jednego regionu do drugiego. Ta kwestia bezpieczeństwa jest chyba bardziej zrozumiała, jeżeli chodzi o to, że te rozwiązania w chmurze mogą być bezpieczne. Są obawy oczywiście o bezpieczeństwo danych i tego, że ktoś może zerkać do tych danych. Oczywiście jak ktoś zagłębi się w te aspekty cyberbezpieczeństwa to oczywiście wie, że w chmurze dane można szyfrować kluczem, który możemy trzymać w swojej infrastrukturze onpremowej albo w innej chmurze. Czyli tak naprawdę klucz do naszych danych może być w naszej kieszeni.


TP: Teraz na takim świeczniku jest sztuczna inteligencja. Czy Wasz zakres kompetencji też w tym kierunku zmierza? Czy też jesteście w stanie pomagać firmom, jeśli chodzi o rozwiązanie AI-owe w kontekście chmury?


MD: My tak naprawdę plasujemy się jako one stop shop. Klient do nas przychodzi i jesteśmy w stanie zrealizować większość jego potrzeb. Jeżeli nie jesteśmy w stanie to uzupełniamy się z bardzo rozległą siecią partnerów, bo OChK to nic innego jak platforma, na której są różne firmy, którym my pomagamy się komunikować. Jeżeli chodzi o samą sztuczną inteligencję to oczywiście chmura jest naturalnym rozwiązaniem. Gdyby ktoś chciał rozwiązania, które są w chmurze przenieść do onprema – nie będzie to ekonomicznie uzasadnione, bo gigantyczne pokłady infrastruktury trzeba byłoby trzymać po to, żeby ten jeden raz co jakiś czas odpalić jakieś zapytanie uruchamiające modele machine learningowe. Chmura na 100%. Jeżeli chodzi o naszych ekspertów to my bardziej specjalizujemy się w przygotowaniu infrastruktury pod takie rozwiązania. Z partnerami wdrażamy często rozwiązania, które nazywamy MLOpsowe. One polegają na tym, że automatyzujemy proces tworzenia machine learningowych i szybkiego ich wdrożenia na produkcję. Powiem Wam o jednym casie związanym z bankowością. Dla jednego z banków stworzyliśmy taką platformę MLOpsową. Wyzwanie było takie oczywiście w banku, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję – mamy trzy różne obszary, w których jest ona wykorzystywana. Wcześniej to były zwykle modele statystyczne oparte na regresji logarytmicznej w kontekście badania ryzyka kredytowego, w kontekście budowania modeli zachowania klientów i tzw. ich propensity to buy, czyli jakie jest prawdopodobieństwo, że ktoś kupi jakiś produkt bankowy. Trzeci obszar to jest oczywiście obszar fraudów, gdzie było badane prawdopodobieństwo jakichś nadużyć. Oczywiście najbardziej tym, który ma bezpośredni wpływ na biznes bankowy, który się przekłada na pieniądze to jest ryzyko kredytowe. Z jednej strony jak bank dobrze dopasuje ten model to może zwiększyć akceptowalność. To znaczy że nie odrzuca klientów, którzy według jakichś nietrafnych modeli naprawdę spłaciliby ten kredyt. A z drugiej strony tych, którzy wiadomo, że nie spłacą odrzuci. Obniżenie kosztów ryzyka dla banków rzeczywiście przynosi bardzo duże zyski i minimalizuje ryzyko. W większości banki w poprzednim świecie, w tym świecie statystycznym, onpremowym takie modele tworzyły i przeliczały raz na miesiąc. One były wykorzystywane w procesach często nawet nazywających się online’owych. [śmiech] Żeby zwiększyć siłę i predykcję takiego modelu bank zaczął myśleć: może byśmy przetwarzali te modele częściej, bo ci klienci, którzy teraz chodzą z telefonami komórkowymi to tak naprawdę nasze interakcje z bankiem są coraz częstsze, więc moglibyśmy wykorzystywać dużą większość danych online’owych i przeliczać to w prawdziwym onlinie, a nie raz na miesiąc. Wyobraźcie sobie jaką infrastrukturę trzeba byłoby, żeby przeliczyć te ogromy ilości danych, które spływają w online, żeby te wszystkie modele nauczyć i przeskorować. W onpremie byłoby to nie możliwe, w chmurze jest to możliwe. Wcześniej tych modeli było mało. Teraz tak naprawdę segmentacja klientów. Najpierw segmentacja, później dla każdego segmentu osobny model, więc tych modeli zaczęło się nagle tworzyć bardzo dużo. Ten proces szybkości wdrażania modeli na produkcję trzeba byłoby przyspieszyć. Kiedyś taki model naprawdę doświadczony ekonometryk i analityk ryzyka tworzył pewnie przez 3 miesiące, a dzisiaj z automatu tak naprawdę jest w stanie zrobić takie modele w ciągu pewnie miesiąca, dobrze go przetrenować i wdrożyć na produkcję. To są w większości zautomatyzowane. Największą ilość czasu zajmują eksperymenty z danymi.


TP: Czyli chmura w czasie rzeczywistym pozwala przetwarzać ogromne ilości danych i zasadniczo przede wszystkim bank zaoszczędza miejsce, koszty i wszystko trzyma na zewnątrz?


MD: Dokładnie tak. Fajnie to pokazać na przykładzie takiej usługi serverlessowej jak w Googlu jest to baza danych BigQuery. Wcześniej, żeby kupić taką bazę danych, która trzymała danych to trzeba było mieć gigantyczny serwer, płacić za licencje, które zależały od tego serwera, więc to był kolejny gigantyczny koszt. Można było rozpocząć projekt. Ten projekt po pół roku albo roku dojechał. Już przez rok czasu płaciliśmy za tą całą infrastrukturę. Później tę infrastrukturę wykorzystujemy raz na miesiąc. Dobra, może się coś liczy jeszcze codziennie, ale na pewno nie na poziomie 100%, tylko 20%. A jak liczymy to raz na miesiąc to zazwyczaj brakuje tej mocy obliczeniowej, bo ta infrastruktura jest tak naprawdę potrzebna na piki. BigQuery działa w ten sposób, że dane trzyma na storage. Za storage płacimy, ale niewielkie pieniądze. A w momencie jak chcemy przeliczyć dane to w tym właśnie momencie powstaje infrastruktura dedykowana dla nas, robi przetwarzanie, kończy przetwarzanie, składa się, jest dostępna dla innego klienta.


TP: A propos tej dedykowanej dla nas usługi – my z Marcinem patrzyliśmy sobie na oferowane usługi w Google Cloud. Tam jest ich setki.


MD: To prawda.


TP: Czy nie jest tak, że Wasza rola sprowadza się do tego, żeby wskazać temu klientowi właściwą usługę, pomóc mu ją skonfigurować i poprowadzić go trochę jak takie dziecko we mgle? Przychodzę, mam określoną potrzebę i pojawiacie się Wy, rycerz na białym koniu, który mówi: potrzebujesz tego, musisz to skonfigurować w taki sposób, tu mamy takich ekspertów i my ci wszystko pokażemy.


MD: Dokładnie tak się plasujemy. Plasujemy się jako właśnie ci doradcy chmurowymi i ci, którzy wspierają klienta. Uważam, że nie można za klienta nic zrobić, bo on się wtedy nic nie nauczy, więc my raczej stoimy przy kliencie i podpowiadamy co on ma robić. Tych usług w Google’u jest 170, dzielimy je na takie różne klastry. Od IaaS, czyli jak ktoś pierwszy raz usłyszy „chmura” – a, to pewnie to jest jakiś comput, który mogą sobie odpalić. To jest taka najprostsza ułomna… Według ludzi w chmurach to w ogóle nie jest chmura. [śmiech] Prawdziwa zabawa zaczyna się dalej. Później mamy tzw. usługi passowe, gdzie już mamy platformę, czyli mamy bazę danych i już nie musimy się martwić o patchowanie tej bazy danych, wgrywanie nowych wersji. Operator chmury robi – taki Google, Microsoft dba o to, żeby ona była aktualna, żeby tam nie było podatności i tym się zarządza. Zajmujemy się biznesowym wykorzystaniem takiej platformy – usługa passowa. Później mamy usługi caasowe – containers as a service, które idą troszkę wyżej, czyli jak mamy aplikację nazywaną w architekturze mikroserwisów, czyli podzieloną na mniejsze części to dzięki temu możemy tą aplikację skalować. Nie tylko wertykalnie dokładając więcej procesorów, tylko horyzontalnie, czyli jak jest duży ruch i jest 9 rano, jakiś proces biznesowy się odpala i wtedy mamy 100 tysięcy klientów, Black Friday, wszyscy w e-commercie rzucają się na oferty – wtedy ta infrastruktura automatycznie się skaluje patrząc na ruch. Wtedy tych nodów, które przetwarzają dane klientów, serwują im oferty jest bardzo dużo. A jak ten ruch jest mniejszy to deskaluje się infrastruktura, dzięki temu oczywiście mniej płacimy. Później mamy usługi sever lessowe – function as a service, który wpiszemy kod i w ogóle nawet nie musimy myśleć na jakiej infrastrukturze to jest oparte, zupełnie nas to nie interesuje. Po prostu mamy function as a service, gdzie odpalana jest funkcja w zależności od ruchu. Nie interesuje nas architektura mikroserwisów, podziału tego na dody, zarządzania całą warstwą orkiestracji. Później mamy kolejny obszar usług – usługi sasowe, gdzie w ogóle nie musimy rozmawiać z Googlem, z Microsoftem. Jest dostawca jakiegoś rozwiązania biznesowego. Każdy z Was na pewno codziennie używa jakiegoś rozwiązania. Opowiem o rozwiązaniu jednego z naszych klientów, który jest z nami od samego początku – Booksy, który świadczy usługę w sektorze beauty. Jak umawiacie się do fryzjera to korzystacie z ich aplikacji. Pod spodem jest chmura, Wy o tym zupełnie nie wiecie. Tak samo salony fryzjerskie, które mają drugą stronę tego rozwiązania też nie wiedzą, że pod spodem jest Google. Booksy daje im aplikację, którą świadczą usługę dla nich. Oczywiście tych usług do podziału jest dużo więcej. Możemy podzielić na infrastrukturalne, na bazodanowe rozwiązania, które coś robią i oczywiście rozwiązania z obszaru saver security.


TP: A propos tego skalowania mi się skojarzyła usługa e-PIT, która rok w rok notorycznie podczas uruchomienia leży. Tam można przewidzieć, że bodajże 15 lutego kiedy oni to uruchamiają, to ona zawsze nie wyrabia. Tyle osób na nią wchodzi. Podejrzewam, że gdyby tam zostało wdrożone takie rozwiązanie stricte chmurowe, nie wiem co jest pod spodem…


MD: Nie znam architektury e-PIT. Im dłużej jestem w branży IT tym wiem, że IT i rozwiązania już nie są podobne do maszyny, tylko są bardziej podobne do organizmu. Jak jesteście w takiej gigantycznie dużej organizacji i jest awaria to czujecie się czasami jak lekarz zaglądając przez dziurkę od klucza i oglądając symptomy choroby, a szukanie tak naprawdę przyczyny jest bardzo trudne, bo od infrastruktury sieciowej przez aplikacyjną, użytkowników – tego jest mega dużo. Też w świecie chm1urowym najważniejszą rzeczą nie jest awaryjność, tylko jest tzw. mean time to recovery, czyli szybkość tego, żeby przywrócić ciągłość działania funkcji biznesowej i tego, żeby ta funkcja biznesowa była odporna na problemy świata zewnętrznego. Ja nie wiem, może ten e-PIT jest uzależniony od jakiegoś fragmentu, za które Ministerstwo Finansów nie jest odpowiedzialne, tylko jakiś inny urząd. Tam to nie działa i nie działa cała usługa. Nie wiadomo. Nie znam architektury. Na pewno gdyby większość tego rozwiązania było w świecie chmurowym to ten mean time to recovery na pewno byłby dużo lepszy.


MM: Powiedzieliśmy wcześniej troszeczkę o rynku usług chmurowych w Polsce i o tym, kto z nich korzysta, o nieuzasadnionych obawach dotyczących bezpieczeństwa. Czy są jeszcze jakieś obawy, z którymi musicie się mierzyć?


MD: Chyba największym naszym wyzwaniem zawsze jak spotykamy jakiegoś klienta, który chce przejść do chmury to jest to przyspawanie do poprzedniego rozwiązania, zmiana mindsetu. Zazwyczaj poszukujemy w takich organizacjach osób, których nazywam urwisami. To są ci, którzy buntują się przeciwko statusu quo, chcą jakiejś poprawy, są odważni, podejmują ryzyko, żeby iść do przodu. Te osoby są zazwyczaj najlepszymi agentami zmiany w pójściu w stronę chmury. Z nimi najfajniej się współpracuje i oni są takimi końmi pociągowymi takich transformacji. Dużo organizacji zajmie droga do chmury długo. Pewnie wszystkiego nie zmigrują. Będą chciały zachować jakąś część rozwiązania u siebie, bo duże organizacje muszą znaleźć odpowiedni bilans między innowacyjnością a bezpieczeństwem. Trzymanie jakiejś trzeciej nogi u siebie w data center w niektórych procesach biznesowych może mieć uzasadnienie.


MM: Czy są jakieś branże albo rodzaje firm, które są wyjątkowo odporne na chmurę?


MD: Bardzo dobre pytanie. Są pewne wymagania regulacyjne, które na przykład w szczególności w tym sektorze publicznym nie pozwalają w ogóle na rozwiązania chmurowe. W szczególności tam, gdzie są przetwarzane informacje tajne albo zastrzeżone. Tam chmura nie jest dozwolona. Ta infrastruktura musi być w pełni kontrolowana do samej podłogi, do samej ziemi jak najbardziej. Pewnie outsourcing pojawia się w momencie prądu [śmiech] bądź zakupu jakichś licencji. Mi się wydaje, że teraz ruszyło to bardzo szeroko. Bardzo dużo firm, o których 3 lata wcześniej nawet bym nie pomyślał, że pójdą do chmury dzisiaj zaskakują nas requestami: tak, chcemy być waszymi klientami. To jest rzeczywiście dobre. [śmiech]


TP: Może wymienisz nam jakieś przykłady takich firm?


MD: Nie wiem, czy sobie będą życzyć niektóre.


TP: To może branże?


MD: Branża transportowa. Tych firm kolejowych jest bardzo dużo. Jedna z firm kolejowych do nas się zwróciła: potrzebujemy chmury. To jest mega duże zaskoczenie. Jedną z branż w Polsce i biznesem, który się mega dobrze rozwija jest biznes spożywczy. Dużym naszym klientem są firmy przemysłowe – chyba nazwę mogę podać, kończymy teraz fajny produkt Animex. Ich corowy system, który kontroluje ich produkcję przenosimy do chmury. To są przykłady tak naprawdę z całego rynku.


MM: Czy wiemy jaka jest penetracja rynku, jeżeli chodzi o usługi chmurowe? Jaki jest potencjał? Kto korzysta z chmury? Ile firm potencjalnie mogłoby korzystać?


MD: Kogo nie zapytasz to dostaniesz inną odpowiedź, bo każdy ma inną metodykę liczenia tego. Niektórzy włączają w to te usługi Software as a service, gdzie mamy rozwiązania biznesowe. Tak naprawdę nie wiemy, czy to rozwiązanie jest w chmurze do końca czy nie, bo to jest usługa. Nie wiadomo jak to do końca liczyć. Ja powiem Wam o naszych szacunkach, które my robimy w Polsce. My na bok odkładamy SaaSy, bo według nas one trochę zaburzają rynek i bardzo ciężko jest nam to porównywać. Polski rynek w tym momencie chmurowy w poprzednim roku szacujemy na ponad miliard. Szacujemy swój udział w tym rynku na około 20%. On głównie skupia się na stricte tych usługach, o których Wam wcześniej mówiłem – od IaaSa do serverlessa. Tam, gdzie klient bezpośrednio zarządza swoją subskrypcją na platformie. To jest ten rynek. Jak on jest duży chmurowy w porównaniu do całego potencjału IT – bardzo mały niestety. Nadal bardzo mały. Jeszcze niestety jesteśmy na końcu Europy, ale bardzo dynamicznie rośnie. Wzrosty mamy 30% rok do roku. Jak popatrzymy sobie na wykresy to one się już w pewnym momencie zaczynają tak wykładniczo, a więc my uznajemy, że to jest taka dobra fala, na której surfujemy, która wykładniczo rośnie.


TP: Ku chmurom.


MD: Dokładnie.


MM: Skąd wzięło się to opóźnienie, jeżeli chodzi o polski rynek w stosunku do rynku zachodniego, amerykańskiego?


MD: Na pewno z jednej strony regulacje, bo te regulacje nie pomagały. Tych regulacji na rynku polskim jest sporo. Pamiętajcie, że w Polsce nadal większość dużych przedsiębiorstw to są spółki skarbu państwa. One mają swoje regulacje rządowe, prawo zamówień publicznych – te wszystkie rzeczy nie były dostosowane tak naprawdę do przetwarzania danych w chmurze. To był jeden z dużych czynników hamulcowych. Regulacje nie wspierały innowacyjności w Polsce. Popatrzcie sobie ile jest unicornów na świecie, w krajach na przykład Estonii a w Polsce – bardzo mało. Mamy z dwa unicorny, czyli polskie start-upy, które wyskalowane są na cały świat i mają wycenę miliard dolarów. Mało tego jest w Polsce. Te regulacje niestety nie pomagają. Tym się niestety cała Europa różni od Stanów, od Azji i od Chin, że te regulacje w całej Unii Europejskiej w ogóle są zbyt skomplikowane i prowadzenie biznesu, w szczególności takiego innowacyjnego nie jest proste.


TP: Czym się kierować przy wyborze chmury? Wspomniałeś przy tych trzech głównych dostawcach. Czy są jakieś znaczące różnice między nimi? Żeby uprościć to pytanie – jakie powinny mieć cecha taka dobra chmura? Czy to zależy od firmy? Czy są jakieś cechy, na które powinniśmy przede wszystkim zwracać uwagę? Czy chmura to chmura i wszystko zależy od tego, jaką usługę wybierzecie?


MD: Są drobne różnice, natomiast większość chmur jest bardzo podobna. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę, porównując do religii – wszystkie wierzą w jednego Boga, a drobnymi rzeczami się różnią. Wchodzimy tutaj w takie aspekty: a, bo ktoś nauczył się i ma więcej doświadczenia to tą chmurę wybiera. My staramy się być na takim poziomie, w którym nie wybieramy za klienta tej chmury, a raczej analizujemy wszystkie dostępne rozwiązania. Mamy kontrakt strategiczny z Google, z Microsoftem. Nie mamy z AWS-em, bo oni się nie zdecydowali zbudować data center w Polsce z naszym wsparciem. Jesteśmy ich partnerem, ale jakoś specjalnie ich nie promujemy. Bardziej promujemy Google i Microsoft, bo przez te umowy strategiczne, więc mamy pierwszą różnicę. AWS nie ma wszystkich usług dostępnych w Polsce, Google już ma. To jest jedna różnica. Dla niektórych branż jak branża bankowa jest to istotny argument, że dane są przetwarzane na terytorium Polski. Są różnice w suporcie, są drobne różnice w usługach, w sposobie korzystania, w tym kokpicie czy też w automatyzacji, ale to tak jak z tymi religiami – one są tak drobne, że niezauważalne. Dobry inżynier tak naprawdę z każdej chmury – z AWS-a, Google’a, Microsoftu będzie mieć taki sam efekt na samym końcu.


TP: Trochę jak dobry mówca – sprzeda każdą religię. Może nie idźmy w stronę religii, to za bardzo grząski temat.


MD: Tak jest. [śmiech]


TP: Ciekawa jest kwestia tych regulacji. Jak rozumiem, Wy też pomagacie wykorzystać tą chmurę w taki sposób, żeby to było zgodne z polskim prawem, z europejskim prawem, generalnie z regulacjami wewnętrznymi, jeśli chodzi o biznes. To przede wszystkim jest prawdopodobnie jeden z Waszych głównych atutów.


MD: Tak. To jest element, gdzie nasz klient może liczyć na poradzenie sobie z rozwiązaniem problemu, a nie powiemy mu: a tam jest taka kancelaria i możecie sobie tą drugą część problemu rozwiązać. A później się okazuje, że te sprawy są tak totalnie powiązane, że w zasadzie problem nie został rozwiązany. Tak, staramy się klientom dostarczyć pełną usługę, łącznie z rozpatrzeniem kwestii prawnych. Specjalizacja dzisiaj w dziedzinie technologii i w kwestiach prawnych jest bardzo, bardzo wąska. Jeżeli nie mamy jakichś kompetencji to mamy bardzo dużo partnerów, z którymi się wspieramy w tych bardzo wąskich dziedzinach. Ale efekt dla klienta jest – OChK mu rozwiązał problem.


TP: To jest na koniec dnia najważniejsze.


MD: Dokładnie.


MM: Skoro mówimy o klientach to porozmawiajmy o pewnych chyba specyficznych klientach, czyli start-upach. Jak wygląda Wasza oferta skierowana do nich?


MD: My ze start-upami bardzo lubimy współpracować, bo tam tych urwisów pracuje najwięcej. Oni tak naprawdę tworzą nowy biznes, więc automatycznie wchodzą w chmurę, bo mówiąc wprost – tam jest najtaniej, najszybciej i można najwięcej tych pivotów zrobić jak się buduje nową firmę. Oni też mocno patrzą na ten aspekt pomocy w dofinansowaniu. Mamy program, z którym wystartowaliśmy rok temu Let’s Get Cloud. To już jest taki przemyślany proces. Razem w partnerstwie z Google’m stworzyliśmy program, w którym start-up zgłaszając się i rejestrując do takiego programu może liczyć na wsparcie finansowe w zakresie kredytów, które zwalniają go z kosztów chmury. Może liczyć na wsparcie finansowe w zakresie budowy swojego rozwiązania czy też elementów tego rozwiązania. Może liczyć na wsparcie i know-how naszych inżynierów. Może liczyć na wsparcie compliancowe i prawne. Co najważniejsze – wsparcie biznesowe, dlatego że OChK to jest taka platforma dla start-upów, gdzie przychodzą i jak widzimy w nich potencjał to pomagamy im rosnąć i rosnąć. Jak będą rosnąć i urosną nam do takiego pięknego unicorna to kiedyś będą naszym największym i najlepszym klientem. To jest też taka część tej trochę misji jeszcze z czasów założycielskich, gdzie patrzymy jednak na zwiększenie tej innowacyjności polskiej gospodarki. To jest fajne, bo to ma duży social impact i to dodaje nam wszystkim energii, że robimy coś fajnego i ważnego. Oczywiście na naszej stronie, jak wejdziecie na ochk.cloud to możecie znaleźć informacje o programie Let’s Get Cloud. Tam są konkretne kwoty podane. To nie jest też tak, że dajemy pieniądze każdemu, kto przyjdzie na wiarę. Oczywiście sprawdzamy ten potencjał, sprawdzamy efekty realizacji. Jest to - mówiąc wprost – przemyślany proces. Jak widzimy efekty i widzimy potencjał – dofinansowujemy takie start-upy i ludzi, którzy za nimi stoją.


MM: Jakie warunki trzeba spełnić, żeby z Wami współpracować? Kogo tak naprawdę szukacie do tego projektu?


MD: Szukamy klientów, którzy w przyszłości będą naszymi dużymi klientami, którzy będą konsumować dużo chmury, których rozwiązanie ma szansę wyskalowania się w Polsce i na świecie. Szukamy drugiego Booksy.


TP: Czy możesz się z nami podzielić jakimiś liczbami, jeśli chodzi o program Let’s Get Cloud? Czy macie już na koncie jakieś fajne sukcesy?


MD: Jasne! Tych start-upów zaczęło przybywać coraz więcej. Już zaczynamy się zastanawiać którymi drzwiami ich wpuszczać. [śmiech] W ciągu roku mamy zarejestrowanych około 200 start-upów, z czego chyba ponad 140 dostało od nas w ofercie coś podpisane – takie umowy partnerskie mamy z około 40, więc te liczby nabierają takiej dynamiki i widzimy, że ten program działa i działa fajnie. To jest platforma. Ona angażuje z jednej strony start-upy, a z drugiej strony angażujemy też firmy dojrzałe na rynku, które chcą być mentorami dla tych start-upów, więc mamy cykliczne spotkania, na których mentorzy opowiadają o swoich wyzwaniach i pomagają tym start-upom – albo w tym kontekście biznesowym jak się wyskalować, albo w kontekście technologicznym jak rozwiązać jakiś problem technologiczny. Jest to fajna platforma, na której można się po prostu sporo nauczyć, żeby ten swój biznes i ten start-up wyskalować albo skręcić w inną stronę.


MM: Do programu można włączyć się w każdej chwili? Czy są jakieś określone ramy?


MD: Można w każdej chwili się włączyć, on trwa cały czas. Jakoś grupujemy je w grupy. Jest proces, w którym sprawdzamy potencjał każdego start-upu. Na stronie więcej szczegółów, ale zapraszam każdy start-up, który chciałby mieć coś wspólnego z chmurą.


TP: To fajnie wygląda z boku, bo jesteście chyba takimi ewangelistami chmury, jeśli chodzi o polski rynek. Tu społeczność, tu mentoring, jeśli chodzi o duże i małe firmy, tu wsparcie dla start-upów. Tu jeszcze pośrednictwo, jeśli chodzi o sprzedaż tych usług. Generalnie Wasza rola w popularyzacji chmury w Polsce jest kompleksowa?


MD: Staramy się. Oczywiście ta ewangelizacja kosztuje. My jesteśmy firmą z jasnym celem – musimy zarabiać, a więc staramy się znaleźć odpowiedni balans. Ale to bardzo dobrze działa na naszych inżynierów. Ten program Let’s get Cloud fajny jest, bo z tymi start-upami bardzo fajnie się współpracuje, więc często robimy takie inicjatywy oddolnie, bo sami ludzie chcą się tym zajmować. To jest tak naprawdę najfajniejsze.


TP: Kogo chcielibyście przede wszystkim zaprosić do kontaktu z Wami? Jakie firmy? Przedsiębiorcy czy managerowie, którzy słuchają teraz naszego podcastu to jakie firmy lub organizacje najbardziej skorzystają i powinny się zwrócić do OChK?


MD: Tak naprawdę zapraszamy wszystkich, bo każda organizacja ma swoje wyzwania, które możemy zaadresować w chmurze. Cały świat idzie w stronę digitala, każda organizacja ma jakąś swoją prędkość. Tak jak Wam powiedziałem – najfajniej nam się pracuje z urwisami. Z tymi, którzy chcą coś zmienić. Jak już ktoś postanowił, że chce iść do tej chmury i tą decyzję ma za sobą to serdecznie do nas zapraszam, bo nie ma jednej recepty na chmurę. Naprawdę każda recepta wymaga zrozumienia potrzeb danej organizacji, bo każda organizacja jest inna.


TP: Dziękujemy bardzo serdecznie za rozmowę!


MD: Dzięki wielkie!


TP: Dziękujemy Słuchaczom! Jeżeli interesują Was nowe technologie, szczególnie te biznesowe zachęcamy gorąco do subskrybowania! Do usłyszenia w kolejnych odcinkach! Dzięki!

bottom of page